piątek, 27 marca 2015

Nowości kosmetyczne marca! :)

Witajcie,
mało mnie na moim i na Waszych blogach, ale to wszystko przez pracę ;) biorę co jakiś czas nadgodziny (mam sporo kosmetycznych zachcianek i chcę je jak najszybciej zrealizować ;p) i potem wracam do domu padnięta i nic mi się ni chce ;) dzisiaj mam wolne więc nadrabiam blogowe zaległości :)
Zapraszam Was na post o nowościach jakie pojawiły się u mnie w marcu :)



 Płatki kosmetyczne- zapas na kilka miesięcy ;p trójpak płatków Carea z Biedronki i nowość z firmy Velvet (były drogie, ale bardzo lubię płatki zszyte po bokach więc postanowiłam wypróbować).

Mój ukochany podkład matujący Natural code z Lumene w kolorze 10 Vanilla- ma idealny, jasny odcień, który nie jest różowy :) Błyszczyk long lasting gloss glide z Manhattanu z numerkiem 56G oraz dwa tusze do rzęs- osławiony na blogach i youtube Lovely Pump Up mascara i mój tuszowy ulubieniec czyli Gosh Catchu Eyes :)

Od czasu do czasu kupuję suche szampony, tym razem padło na Batiste Original (pewnie już każdy o tym wie ale batiste dostępne są już w Rossnannie!), produkty termoochronne idą u mnie jak woda- po każdym myciu suszę włosy suszarką, tym razem zamówiłam spray Thermal Creations z TRESemme i korzystając z okazji zakupiłam odżywkę regenerującą z tej samej firmy do włosów suchych, zniszczonych i uszkodzonych stylizacją bądz suszeniem wysokimi temperaturami.

Jako, że mój poprzedni krem do stóp trafił do kosza (więcej na ten temat napiszę w denku) postanowiłam zakupić coś innego- padło na krem z 30% mocznika z Lirene Stop rogowaceniu, jest to 2w1- krem i maska do stóp ;) od dawna szukam dobrego peelingu enzymatycznego i przy okazji zamówienia do koszyka wpadł mi peeling enzymatyczny do twarzy z żurawiną z fimy Apis :)
Wiosna za pasem, więc niedługo przyjdzie czas na pokazywanie nóg zaopatrzyłam się więc w żel do golenia Satin Cate Floral Passion z Gilette :)
 
Do zamówienia na ekobiecej wybrałam sobie próbki podkładów- dwie są dla mnie, dwa dla mojej siostry ;)


I to by było na tyle :)
Co ciekawego Wam udało się kupić w tym miesiącu?


Całuję, eM!

niedziela, 22 marca 2015

Płyny micelarne Garnier- porównanie! :)

Witajcie,
dzisiejszy post będę recenzją mojego ulubionego płynu micelarnego oraz porównanie go z nowymi wersjami, które niedawno zostały przez firmę Garnier wypuszczone :)
Jeśli jesteście ciekawe mojej opinii o tych produktach to zaprasza do czytania i oglądania :) Zdjęcia robiłam zaraz po zakupie płynów, dlatego nie widać zużycia ;)


Płyn micelarny 3w1 do skóry wrażliwej


+ świetnie zmywa cały makijaż- tusz do rzęs, podkład, pomadki
+ nie podrażnia oczu
+ nie ma zapachu, co mi bardzo pasuje, bo nie lubię pachnących płynów micelarnych
+ jest bardzo wydajny- taka butla starczy na 4 do 5 miesięcy
+ nie wysusza i nie podrażnia skóry
+ cena- poniżej 20 zł

Płyn micelarny 3w1 do skóry normalnej i mieszanej


+ idealnie radzi sobie z demakijażem czy to tuszu, czy pomadki
+ fajnie odświeża i oczyszcza skórę
+ nie ma zapachu
+ nie podrażnia ani oczu ani skóry (nie wysusza, nie ma uczucia ściągnięcia)
+ wydajność
+ cena do 20 zł
Czysta skóra płyn micelarny 3w1 do cery tłustej ze skłonnością do niedoskonałości


+ fajnie matowi skórę na dość długo
+ wydajność
+cena- do 20 zł
+/- średnio radzi sobie z demakijażem, zmywa wszystko ale zajmuje mu to o wiele dłużej niż innym płynom z tej serii
+/- trochę pachnie alkoholem
+/- po przemyciu nim twarzy czuć lekkie uczucie ściągnięcia


Ja płyny micelarne z garniera uwielbiam, u mnie spisują się świetnie, są bardzo wydajne, mają dużą pojemność i nie są drogie- często można je upolować na promocji za około 12 zł. Płynu do skóry tłustej z czystej skóry używam jako toniku rano i wieczorem i w tej roli spisuje się świetnie, bo jako płyn micelarny radzi sobie średnio- domyć domywa wszystko, ale zajmuje to o wiele więcej czasu niż w przypadku pozostałych miceli z tej serii, ale kupiłam go aby używać jako tonik i w tej roli spełnia się świetnie i nie mogę mu nic zarzucić ;) Jeśli miałabym wybrać mój ulubiony micel z tej trójki to wybrałabym wersję do skóry normalnej i mieszanej :) jakoś najbardziej mi pasuje, chociaż między tym do skóry wrażliwej a tym do skóry normalnej różnica jest niewielka ;)
Jedynym minusem, który zauważyłam w każdym z tych płynów jest to, że podczas przemywania twarzy trochę się pienią- zwłaszcza gdy używam ich w roli toniku to trochę to przeszkadza ;)


Znacie te płyny micelarne? Która wersja jest waszą ulubioną?
A może macie jakichś innych ulubieńców w tej dziedzinie? Dajcie koniecznie znać :)


Całuję, eM!

niedziela, 15 marca 2015

Żel do usuwania skórek Sally Hansen! :)

Witajcie,
dzisiaj mam dla Was post o żelu do usuwania skórek z Sally Hansen ;)
jeśli jesteście ciekawe mojej opinii to zapraszam do czytania :)



Od zawsze mam problem ze skórkami, a to przez to, że jako dziecko je obgryzałam i lubiłam sobie "dłubać" przy paznokciach, zwłaszcza gdy jakaś skórka mi się zadzierała. Nie wyglądało to ani estetycznie ani fajnie, więc postanowiłam coś z tym zrobić. Najpierw zaczęłam o nawilżania, ale skórki nadal były twarde i niezbyt ładnie wyglądały. Postanowiłam zainwestować w jakiś produkt do usuwania skórek- najpierw kupiłam z lovely lub wibo i byłam zadowolona, ale gdy mi się skończył postanowiłam zainwestować w ten z Sally Hansen- każdy go tak chwalił, więc myślałam, że to idealny produkt dla mnie.


Jeśli chodzi o opakowanie to jest według mnie idealne, zakończone dziubkiem, dzięki któremu bardzo dobrze aplikuje się produkt na skórki, nie wylewa się go ani za dużo ani za mało, bo aby wydobyć żel z opakowania należy przyciskać buteleczkę.


Skład: water, potassium hydroxide, butylene glycol, acrylates/C10-30 alkyl acrylate crosspolymer, aloe barbadensis leaf juice, chamomilla recutita (matricaria) flower extract, camellia sinensis leaf extract, tetrasodium EDTA, dipotassium glycyrrhizate 


+ wydajność
+ fajne opakowanie dzięki któremu produkt wygodnie się aplikuje
+/- cena- normalnie kosztuje około 30 zł, ale można dostać go już za 9-10zł
+/- niby ułatwia usuwanie skórek, ale taki sam efekt można uzyskać przy tańszych produktach, lub przy moczeniu dłoni w wodzie z mydłem
- nie powiedziałabym, że w 15 sekund rozpuszcza skórki, według mnie potrzeba 2-3 minut, czasami więcej

       Według mnie ten żel jest całkiem fajny, w jakimś stopniu ułatwia usuwanie skórek, ale w moim przypadku "dupy nie urywa". Bardziej uciążliwe skórki i tak trzeba wyciąć, na dobrą sprawę łatwiej usunąć skórki narośnięte na paznokieć, bo te wokół paznokcia są średnio zmiękczone i według mnie w ich usunięciu bardziej pomaga woda z mydłem i moczenie w niej dłoni- wtedy dokładniej widać, którą skórkę trzeba wyciąć ;)

        Produkt ten ma masę pozytywnych opinii, ale jest też całkiem sporo negatywnych, które giną gdzieś w morzu tych dobrych. Jak wiadomo każdemu pasuje co  innego i nie każdy ma takie same problemy choćby ze skórkami- jedni mają bardzo grube, takie które szybko rosną i trzeba je odsuwać/usuwać kilka razy w tygodniu, a inni mają je tak delikatne, że wystarczy gdy taki zabieg robią raz w tygodniu a nawet rzadziej ;)

Myślę, że warto wypróbować ten produkt choćby po to żeby sprawdzić jak spisze się u Was :)


Znacie ten produkt?
Czego używacie do odsuwania/usuwania skórek?

całuję, eM!

poniedziałek, 9 marca 2015

Ulubieńcy lutego! :)

Witajcie,
zapraszam Was na kosmetycznych ulubieńców lutego :)


           * Epidermalny kwas hialuronowy Ava- bardzo fajnie nawilża, szybko się wchłania, nie zostawia żadnej lepkiej warstwy i idealnie nadaje się pod makijaż, uważam nawet, że lekko przedłuża jego trwałość ;) dodatkowo używam kwasu hialuronowego do pielęgnacji brwi i rzęs :)
           * Serum z witaminą C Ava- lekko rozjaśnia przebarwienia, przyśpiesza gojenie się ranek i rano skóra wygląda na wypoczętą ;) wydaje mi się też, że skóra na mojej twarzy i szyi jest bardziej napięta, ale w bardzo minimalnym stopniu.

Jedynym minusem są opakowania, ja za mocno zakręciłam i niestety pękła mi zakrętka, ale tylko w kwasie hialuronowym ;)

          * Balsam do ciała Vaseline intensive care- błyskawicznie się wchłania, fajnie nawilża, zostawia skórę miękką i gładką :) do tego ma przyjemny, delikatny zapach ;)

          * CK Shock- mimo, że nie przepadam za zapachem wanilii to te "perfumy" uwielbiam ;) stosuję je na dzień w bardzo dużych ilościach, nie będę opisywać zapachu, bo po prostu nie umiem ;) jedynym minusem jest średnia trwałość.

           * Różana wazelina do ust z Vaseline- dostałam ją jako gratis do balsamu i bardzo się z nią polubiłam, ma różowy kolor i lekko barwi usta, do tego pięknie się błyszczy- po aplikacji wygląda jak błyszczyk ;) fajnie nawilża i długo zostaje na ustach.

       * Rozświetlacz The Balm Mary Lou Manizer- mój idealny rozświetlacz ;) więcej możecie poczytać TUTAJ
       * Róż MAC Well Dressed- ma idealny kolor, który stapia się z moim naturalnym rumieńcem, satynowe wykończenie i d tego super trwałość- trzyma się na buzi od rana do wieczora ;) więcej możecie poczytać TUTAJ
       * Manhattan Soft Compact Powder- świetny puder, bardzo fajnie i na dość długo matuje, ma lekki kolor przez co lekko zwiększa krycie podkładu i wygląda na buzi bardzo naturalnie :)

       * Błyszczyk Bobbi Brown- mój błyszczykowy ideał, ma ładny, jasny kolor, na ustach bardzo pięknie błyszczy (nie ma żadnych drobinek) a do tego jest lepki- uwielbiam klejące się błyszczyki, bo o wiele dłużej trzymają się na ustach ;)


i to wszyscy moi ulubieńcy :)
jakie kosmetyki były Waszymi ulubionymi w minionym miesiącu?


Całuję, eM!

środa, 4 marca 2015

Projekt denko- luty! :)

Witajcie,
dzisiaj pokażę Wam jakie produkty udało mi się wykończyć w tym miesiącu :)
Jeśli jesteście ciekawe to zapraszam.


Mimo, że luty jest najkrótszym miesiącem w roku to wcale nie zużyłam mniej rzeczy niż normalnie ;) najwięcej jest oczywiście pielęgnacji, bo kosmetyki kolorowe i zapachy wolno się zużywają :)


*Płatki kosmetyczne z Biedronki aloesowe i zwykłe- aloesowe (z zielonym nadrukiem) to moi ulubieńcy, są zszyte, nie rozwarstwiają się i przyjemnie się ich używa, za to te zwykłe (z fioletowym nadrukiem) nie są aż tak fajne, bo niestety się rozwarstwiają podczas używania. Te aloesowe na pewno zakupię ponownie :)


*Kwas hialuronowy 1,5% ze Zrób Sobie krem- pod oczy i na rzęsy oraz brwi sprawdzał się idealnie, ale na całą twarz już nie bardzo, bo zapychał. Nie wrócę do niego ponownie bo znalazłam coś lepiej dostępnego ;)
*Uszlachetniony olejek arganowy do skóry tłustej z Bielendy- totalny niewypał, według mnie nie robił zupełnie nic, nawet nie nawilżał, do tego data ważności 3 miesiące, ja używałam go 1,5 a nie doszłam nawet do 1/4 opakowania.
*Krem pod oczy Oriflame Optimals- bardzo fajny krem, nieźle nawilżał, był wydajny, jedyne co mi nie do końca odpowiadało to forma aplikacji ;)
*Super Power Mezo Tonik kwasem hialuronowym, migdałowym i laktobinowym z Bielendy- nie przypadł mi za bardzo do gustu, liczyłam na delikatne złuszczanie i zmniejszenie widoczności porów i przebarwień, ale niestety żadne z obietnic producenta w moim przypadku nie zostało spełnione. Przez pierwszy tydzień/dwa skóra odłaziła mi płatami, co wyglądało brzydko, ani jedno przebarwienie nie zmniejszyło się nawet minimalnie, z porami też nic nie zrobił, ale za to pięknie pachniał i sprawdzał się jako zwykły tonik.
*Lekki krem alantandermoline- moje drugie opakowanie tego kremu (trzecie jest obecnie w użytku) i sama nie wiem co o tym kremie myśleć, jest idealny pod makijaż, bo ekspresowo się wchłania, ale nie nawilża jakoś rewelacyjnie, jednak wydaje mi się, ze zostanę przy nim na dłużej, zwłaszcza, że niska cena i wydajność przemawiają na jego korzyść ;)
*Płyn dwufazowy do demakijażu Garnier- bubel, jak dla mnie zmywał o wiele gorzej niż zwykły micel, z makijażem wodoodpornym pewnie by sobie nie poradził.


*Nawilżająca odżywka do włosów z minerałami z Morza Martwego i olejkiem arganowym- bardzo fajna odżywka o dużej pojemności- 200ml, starczyła mi na bardzo długo (od października do końca lutego), miała przyjemny, męski zapach i fajnie wygładzała włosy.
*Odżywka dwufazowa z Gliss Kur do włosów suchych i zniszczonych- uwielbiam te odżywki, używam ich od kilku lat bez przerwy, zmieniają się tylko wersje ;)
*Szampon Head&Shoulders total care- podobnie jak z odżywkami z Gliss Kur te szampony są ze mną od lat i zmieniają się tylko ich wersje ;)


*Ogórkowy antyperspirant z Dove- przyjemnie pachniał, fajnie działał, ale już pewnie do niego nie wrocę, bo o wiele bardziej lubię antyperspiranty w kulce ;)
*Żel pod prysznic Nivea free time o zapachu karamboli- kocham ten zapach, ma fajną konsystencję i na pewno kiedyś do niego wrócę ;) chociaż starczył mi tylko na miesiąc, więc trochę słabo jak na 500ml.
*Kremowy Żel pod prysznic liczi i malina z fresh juice- pachniał jak malinowa mamba, był gęsty i miał dużą pojemność- 500ml, na pewno wrócę ponownie, ale chcę spróbować też inne wersje zapachowe :)
*Anti-Aging Smoothing Lotion z kwasami alfa i beta hydroksylowymi z Palmer's- śmierdziuszek jakich mało, pachniał imbirem, ciasteczkami i cukrem, mimo, że te zapachy są przyjemne to ten balsam dla mnie śmierdział i ciężko było mi go zużyć bo zapach utrzymywał się całą noc i następny dzień, nawilżał średnio, miał rzadką konsystencję i trochę długo się wchłaniał.

*Baza pod cienie z MUA- nie polecam, nie robi nic, powieki po niej przetłuszczały mi się o wiele szybciej niż bez bazy.
*Tusz do rzęs Wonder lash z Oriflame- lubię ten produkt, fajnie wydłuża i pogrubia rzęsy :)
*"Perfumy" Playboy Play i sexy- bardzo lubię ten zapach, długo się utrzymuje i cena jest bardzo przystępna :)

Maseczki! w tym miesiącu 14 maseczek i 1 peeling ;)

I to całe moje denko :)
jak dużo Wy zużyłyście w lutym?


Całuję, eM!