środa, 20 maja 2015

Zoeva! :)

Witajcie,
czekam własnie na moją siostrę, która już za 3 godziny będzie w Poznaniu :) korzystając w wolnego czasu postanowiłam dodać post o pędzlach Zoeva, bo już trochę ich używam :)
Zdecydowałam się na zestaw 10 pędzli- dokładnie TEN :) Zamówiłam je na MINTISHOP.PL.
Tam gdzie mogłam dodawałam linki na Wizaż.pl, ale nie każdy pędzel znalazłam ;)
Jeśli jesteście ciekawe to zapraszam :)

***
Pędzle przychodzą w kosmetyczce, z eko skóry. Jest bardzo porządnie wykonana, pojemna i według mnie bardzo ładna- zwłaszcza różowa wyściółka w środku ;)


Jest to pędzel typu flat top, jest przeznaczony do nakładania podkładu, ale ja wolę robić to dłońmi ;) ten pędzel idealnie spisuje mi się do pudru- przy jego użyciu twarz jest dłużej matowa ;) Pędzel ma miękkie włosie, jest zbity, po kilkunastu praniach nadal wygląda jak na początku, nic się nie odkształca, włosie nie wypada :)

Jest to dość spory pędzel przeznaczony do pudru, ale według mnie jest za słabo zbity i zbyt delikatnie aplikuje produkt, ja używam go do rozcierania różu lub aplikuję nim rozświetlacz i tu spisuje mi się idealnie :) Włosie jest baaaaaardzo mięciutkie, pędzel jest delikatny i jak już wspomniałam słabo zbity. Po myciu nic się z nim nie dzieje- jest kilka włosków, które odstają, ale tak było od początku, zanim go jeszcze umyłam.

Jest to pędzel do konturowania, jednak jako, że nie posiada bronzera to nie używam go do tego celu. Próbowałam używać go do rozświetlacza, ale jest zbyt mocno zbity i efekt nie był zbyt fajny. Idealnie spisuje się do aplikacji pudru pod oczy :) Pędzel ma miękkie włosie, jest bardzo mocno zbity i jak w przypadku poprzednich dobrze reaguje na mycie.

128/Cream Cheek
Mimo, że pędzel przeznaczony jest do różu w kremie, ja używam go do tego w kamieniu i spisuje się cudownie :) jest bardzo mięciutki i lekko zbity, co za tym idzie też delikatny :) przy jego użyciu nie da się zaaplikować sobie za dużo różu. I podobnie jak w przypadku poprzednich dobrze reaguje na mycie.

Jak dla mnie to mniejsza wersja 110. Do korektora spisuje się idealnie, nie robi smug, rozprowadza go tak jak trzeba, ale też świetnie spisuje się do aplikacji kremowych, jak i tych w kamieniu, cieni do powiek. Włosie jest mocno zbite, mięciutkie i podobnie jak w przypadku poprzednich pędzelków lubi mycie :)

223/Petit Eye Blender
Pędzel do oczu, to mała, dobrze zbita kuleczka z przyjemnie miękkim włosiem. U mnie idealnie sprawdza się do aplikacji rozświetlacza na luk kupidyna, w zewnętrze kąciki oczu ale także do nanoszenia cienia w załamanie. Dobrze znosi pranie.

226/Smudger
Pędzelek do rozcierania, idealnie spisuje się przy aplikacji i rozcieraniu cieni i kresek na dolnej i górnej powiecie. Jest mocno zbity, nie tak miękki jak pozostałe i bardzo sprężysty. Lubi mycie.

227/Soft Definer vegan
Zoeva posiada dwa pędzelki o takim numerze- jeden jest z włosia naturalnego a drugi nie. Ten pędzel to mój zdecydowany ulubieniec z całej dziesiątki! Jest cudownie mięciutki, delikatny a rozcieranie nim cieni to bajka :) Nigdy nie miałam tak idealnie rozblendowanych cieni :) I tak jak poprzednie pędzle dobrze reaguje na mycie :)

235/Contour Shader
Kolejny ulubiony pędzel, idealnie spisuje się do aplikacji i rozcierania cieni w załamaniu powieki. Jest mięciutki, trochę bardziej zbity niż 227, ale też bardzo delikatny. I oczywiście tak jak poprzednie dobrze znosi mycie.

317/Wing Liner
Ostatnim pędzlem w zestawie jest pędzel do eyelinera- ja nie potrafię zrobić sobie ładnej kreski i używa go do brwi i spisuje mi się świetnie zarówno do cieni jak i kosmetyków kremowych. Jest elastyczny, włosie jest miękkie ale dobrze zbite. Po praniu nie rozczapierza się i ogólnie nie zmienił się ani trochę od dnia zakupu :)


Każdy pędzel ma czarną, drewnianą rączkę, ale nie jest ona matowa jak w przypadku Hakuro tylko bardziej śliska i lśniąca- to zasługa drobinek. Rączki mają idealną długość, nie są ani za długie ani za krótkie, dobrze leżą w dłoni. Pędzle są bardzo wysokiej jakości i to widać, chociaż nie uważam, żeby Hakuro były od nich gorsze, różnią się jedynie włosiem- Hakuro ma trochę bardziej zbite i grube włosie i przez to średnio lubię ich pędzle do oczu bo czasami kują i aplikacja cieni bywa nieprzyjemna.  Pędzle Zoeva są mięciutkie, bardzo przyjemnie aplikuje się kosmetyki i na twarz i na oczy :)
Moimi ulubieńcami są: 128, 227 i 235 :)



I to na tyle :)
Znacie pędzle Zoeva, jakie są Waszymi ulubionymi?


Całuję, eM!

wtorek, 12 maja 2015

ulubieńcy ostatnich dwóch miesięcy! :)

Witajcie,
za oknem piękna pogoda :) spacerek zaliczony, więc czas na nowy post na blogu :) chcę teraz częściej coś dodawać, bo masa kosmetyków czeka na recenzję ;)
Dzisiaj zapraszam Was na ulubieńców marca i kwietnia :) nie ma tego może za dużo, ale wybrałam same perełki :)

 ***
Pędzle Zoeva to coś o czym marzyłam odkąd tylko pojawiły się na polskim rynku ;) zawsze było mi jednak za szkoda pieniędzy, zwłaszcza, że moje pędzle z hakuro spisywały się u mnie idealnie ;) musiałam jednak znaleźć jakąś wymówkę by je kupić, więc moje stare pędzle oddałam mamie i siostrze i, same rozumiecie, musiałam kupić nowe ;p Pędzle jak dla mnie są idealne, uwielbiam je pod każdym względem- są mięciutkie, miło się z nimi spracuje, a pędzle do oczu to dla mnie bajka :)
Niedługo pojawi się post na ich tema, więc nie będę się za bardzo rozpisywać :)

Moje włosy są w strasznym stanie, końcówki są tak zmasakrowane, że już chyba bardziej być nie mogą, dlatego robię wszystko by choć trochę poprawić ich stan. Pomóc mogą tu tylko nożyczki, ale do fryzjera pójdę pewnie dopiero w czerwcu, więc muszę się jakoś ratować w domu :)
Włosy zawsze suszę suszarką, więc potrzebuję dobrej ochrony, w sprayu termoochronnym z Tresemme zakochałam się od pierwszego użycia- pięknie pachnie, włosy po wysuszeniu są lśniące i miękkie, a w duecie z odżywką z tej samej firmy działa cuda :) Odżywka z Tresemme jest świetna, wygładza włosy i wyraźnie poprawia ich kondycję i pachnie tak samo pięknie jak spray- jedyne do czego mogę się przyczepić to opakowanie :) Kolejnym ulubieńcem jest serum Goodbye Damage z Garniera- moje ulubione :) wygładza włosy, nie obciąża ich ani nie tłuści, a do tego ten zapach :)

 Jeśli chodzi o ulubieńców z kolorówki to mam ich aż dwóch ;p Tusz Gosh Catchy Eyes to mój tusz idealny- więcej możecie poczytać TUTAJ :) a puder z Catrice All Matt Plus bardzo pozytywnie mnie zaskoczył- matuje na cały dzień, ale nie jest to taki płaski mat, tylko taki jakby bardziej satynowy, po 8 godzinach w pracy twarz nadal wygląda dobrze i wcale nie trzeba nic poprawiać, bo nie świecę się tak jak np. po Kryolanie- niedługo napiszę o nim więcej :)

Od lat jestem wierna Rexonie, ale coraz więcej czytałam o antyperspirancie Lady Speed Stick i postanowiłam spróbować ;) jest to antyperspirant o najładniejszym zapachy ze wszystkich tych, które miałam- pachnie pięknie, lekko kwaśnie, owocowo ale i kwiatowo :) do tego świetnie chroni i nie brudzi ubrań :) Kolejnym zachwalanym produktem jest krem z 30% mocznikiem z Lirene i muszę przyznać, że już rozumiem dlaczego jest tak popularny :) świetnie i długotrwale nawilża, ma lekką konsystencję i bardzo szybko się wchłania- stopy są gładkie i miękkie :)


Ostatnim ulubieńcem jest odtłuszczacz do paznokci z Sensique- nie wyobrażam sobie malowania paznokci bez tego produktu :) ma piękny winogronowy zapach i dzięki niemu lakier trzyma mi się na paznokciach o wiele dłużej. Niestety od jakiegoś czasu nie ma go w mojej Naturze i mam nadzieję, że go nie wycofali.



I to już wszyscy moi ulubieńcy :)
Co sprawdziło się u Was w kwietniu?



Całuję, eM!

piątek, 8 maja 2015

Kwiecień w zdjęciach! :)

Witajcie,
trochę mnie nie było, ale to przez chorobę, chciałam wypocząć i nie miałam ani siły ani chęci na blogowanie. Chciałabym częściej dodawać posty i mam nadzieję, że czas mi na to pozwoli :)
Dzisiaj zapraszam Was na mix zdjęć z kwietnia :) w zasadzie będzie praktycznie tylko jedzenie ;p

 Świąteczny koszyczek :)

 Coś co tygryski lubią najbardziej ;p

 Mój ukochany deser! Niestety bez jajek żeby mój brat mógł się też zajadać ;)

 Pierogi gruzińskie się robią- były pyszne! :)

 Mleczna kanapka z pobliskiej cukierni :)

 ...a wieczorem czas na gorącą czekoladę! :)

 Czerwone curry z kurczakiem, cukinią i batatami :)

 Najlepsza pizza w mieście! Jeśli mieszkacie w Poznaniu to polecam pizzerię K2! Jak to dobrze, że mam ją pod blokiem ;p 

 Ulubiona przekąska kwietnia- zapiekany camembert z czosnkiem i rozmarynem! :)

 Nowe kwiatki do domu- doniczkowe oczywiście :)

Długo wyczekiwana paczka- jedno z marzeń spełnione ;p Chcecie osobny post o pędzelkach z Zoevy? :)


To by było na tyle- jak widać kwiecień upłynął mi pod znakiem jedzenia i to niekoniecznie zdrowego ;) ale póki waga leci w dół nie będę odmawiać sobie takich pyszności :)
Jak Wam minął kwiecień?

Całuję, eM!