poniedziałek, 26 stycznia 2015

Ulubieńcy stycznia! :)

Witajcie,
zapraszam Was na moich ulubieńców stycznia :)


* Maseczki Montagne Junaesse- są rewelacyjne! Działają tak jak to opisuje producent, moja skóra po takiej maseczce wygląda bardzo dobrze ;) Moim zdecydowanym faworytem jest maseczka peel off z pomarańczą i witaminą C :) najmniej lubię tą z awokado i orzechem włoskim, ale i tak spisuje się całkiem nieźle :)

* Perfumy Moschino I love love- cudowny, cytrusowy zapach, bardzo świeży ;) długo utrzymuje się na ciele i ubraniach, najbardziej lubię pryskać nimi włosy, na nich zapach zdecydowanie utrzymuje się najdłużej :)
  
 *Intensywny krem do rąk Isana z 5% mocznika- rewelacja! Zimą kiedy moje ręce są bardzo przesuszona sprawdza się idealnie, świetnie nawilża, ma neutralny zapach i do tego jest bardzo tani ;)
    *Żel pod prysznic Nivea o zapachu karamboli- nie jest to typowy zimowy zapach, bo nie jest ciężki i otulający, ale pachnie przepięknie, trochę ogórkowo i bardzo świeżo :)
      *Tender Care z Oriflame- mam dwie wersje zapachowe kokos i karmel i obie uwielbiam ;) Nie ma nic lepszego zimą na przesuszone i spierzchnięte usta, suche łokcie, kolana i nawet dłonie i stopy ;) Świetnie natłuszczają i bardzo przyjemnie pachną :)

    * Astor Skin Match blush w kolorze 003 Berry Brown- uwielbiam! Ma piękny kolor, trzyma się na policzkach cale dzień i pięknie podkreśla kości policzkowe:)
* Astor Perfect Stay concealer- idealny korektor pod oczy. Kolor jest bardzo jasny i w ogóle nie wpada w róż, trzyma się cały dzień, nie ciemnieje i pięknie rozświetla okolice oczu :)
* Rimmel Space Dust 003 Aurora- ogólnie nie przepadam za piaskami, ale ten lakier miałam na swoich paznokciach praktycznie cały styczeń ;) Kolor jest piękny, delikatny i na paznokciach wygląda wspaniale ;) 



I to już wszyscy moi ulubieńcy :)
Jakie kosmetyki są Waszymi ulubieńcami?

Całuję, eM!

piątek, 23 stycznia 2015

Wish list! :)

Witajcie,
dzisiaj pokażę Wam moje kosmetyczne zachciewajki ;) planuję kupić je w tym roku, mam nadzieję, że uda mi się kupić chociaż część :) Nie jest tego może dużo, ale ceny tych produktów nie są niskie, więc aby nie zbankrutować musiałam zredukować trochę moją listę ;)
Jeśli jesteście ciekawe tych kosmetyków to zapraszam :)


1. The Balm Bahama Mama
2. Clinique Calyx


3. MAC Pro Longwear Concealer nc15


4. Calvin Klein Euphoria

5. Zestaw pędzli Zoeva



6. Pomadki Mac

Russian Red

 Faux

 Perfect Zen

Girl about town

7. Trzy kroki Clinique


8. Clinique Take the day off

Taką listę mogłabym tworzyć w nieskończoność ;) postanowiłam jednak wybrać te rzeczy o których najbardziej marzę i takie, na które będę musiała przez jakiś czas poodkładać pieniądze ;)
w tym roku planuję tylko przemyślane zakupy i będę koncentrować się na tym aby kupować kosmetyki dobre jakościowo w mniejszych ilościach niż tańsze hurtowo ;)

To by było na tyle :)
Co Wy planujecie kupić w 2015 roku?
Jeśli miałyście okazję używać kosmetyków z mojej listy koniecznie dajcie znać co o nich sądzicie :)


Całuję, eM!

Największe rozczarowanie ostatnich tygodni- Goddess of Love!

Witajcie,
dzisiaj napiszę dla Was kilka słów o bardzo popularnym ostatnio rozświetlaczu z I <3 Makeup Goddess of Love na który skusiłam się, aby uzupełnić rozświetlaczowe braki, które spowodowane były tym, że mój jedyny i ukochany rozświetlacz z The Balm oddałam mamie ;)
Jeśli jesteście ciekawe mojej opinii o nim to zapraszam dalej :)


Jeśli chodzi o opakowanie i wygląd tego rozświetlacza, to nie muszę chyba dużo mówić- wygląda pięknie ;) i na tym chyba kończą się moje zachwyty na tym produktem.


Opakowanie jest papierowe, z odrobiną plastiku w środku, i wydaje mi się, że to właśnie przez ten plastik ma taki dziwny zapach- pachnie jak takie tanie buty, trochę jakby jakimś rozpuszczalnikiem lub farbą, ogólnie zapach nie jest przyjemny, ale nie czuć go na twarzy, więc nie jest to bardzo uciążliwe do czasu kiedy nie wąchamy rozświetlacza w pudełku ;p


W na zdjęciach kolor wygląda idealnie- czy to w opakowaniu czy na skórze, jest szampański, beżowy, złotawy- wydawać by się mogło, że kolor idealny dla mnie. Dlatego właśnie się na niego skusiłam, w internecie wyglądał pięknie, a nie miałam możliwości pomacać go w sklepie, bo produkty tej firmy nie są dostępne stacjonarnie.


Byłam bardzo podekscytowana zamawiając ten rozświetlacz- piękne opakowane, kolor, wydawało mi się, że zbliżony do Mary-lou z The Balm, no i cena- zapłaciłam za niego 20 zł. Myślałam, ze robię deal życia ;) Ale kiedy tylko paczka przyszła i otworzyłam rozświetlacz coś było nie tak, nałożyłam go na kości policzkowe, łuk kupidyna i pod łuk brwiowy, patrzyłam pod różnymi kątami, w różnym świetle- i okazuje się, że ma różowy kolor, a raczej opalizuje na różowo. Moja twarz wygląda bardzo niekorzystnie w takim kolorze i zamiast pięknego rozświetlenia wyglądałam na zmęczoną lub chorą. Użyłam go jednak kilka razy z różnymi podkładami i różami, ale efekt mi się nie podobał.


Próbowalam zrobić zdjęcia, aby pokazać Wam kolor tego produktu, ale na żadnym nie widać tego różowego koloru, zmieniałam ustawienia w aparacie, światło i nic. Najbardziej zbliżony odcień widać na zdjęciu powyżej, kiedy położyłam obok siebie Goddess of Love i Mary-lou. Nie jest to tak intensywny róż ja np. w przypadku Cindy-lou z The balm, według mnie to jest coś pomiędzy właśnie Mary-lou i Cindy-lou, bo jednak ma w sobie taką beżowawą, szampańską bazę ale opalizuje na różowo.


+ cena, około 20-25zł.
+ całkiem długo się utrzymuje, po pewnym czasie jakby lekko blednie, ale nadal widać go na policzkach
+/- jeśli chodzi o kolor to jestem zdecydowanie na nie, ale są osoby, którym taki odcień będzie pasował
+/- jest ważny tylko 12 miesięcy- myślę, że nikt nie jest w stanie zużyć go w takim czasie, ale jeśli chodzi o kosmetyki wypiekane to można używać ich trochę po terminie, póki nie zacznie się dziać z nimi coś dziwnego
- zapach, opakowanie jak dla mnie śmierdzi, sam produkt jest chyba bezzapachowy


Ja niestety nie polubiłam się z tym produktem, gdyby kolor bardziej mi pasował, byłby to idealny produkt na dzień, bo daje bardzo subtelne rozświetlenie, efekt oczywiście można stopniować dodając kolejne warstwy, nie daje może takiego efektu tafli jak moja ukochana Mary-lou, ale wygląda całkiem nieźle.

Jakie są Wasze ulubione rozświetlacze?

Całuję, eM!




wtorek, 20 stycznia 2015

Styczniowe nowości! :)

Witajcie,
w dzisiejszym poście pokażę Wam co nowego trafiło w moje ręce w styczniu :) Mimo, że do końca miesiąca zostało jeszcze kilkanaście dni to wiem, że nic więcej już nie kupię więc już dziś mogę się z Wami podzielić moimi nowościami.


Zacznę o pielęgnacji, bo tego jest zdecydowanie najmniej ;) musiałam uzupełnić zapasy i zastąpić kończące się produkty nowymi.


* gąbeczki Calypso
* waciki z Biedronki
* odżywka Garnier Goodbye Damage
* Rexona w kulce
* żel pod prysznic Nivea o zapachu karamboli

Jeśli chodzi o lakiery do paznokci to trochę poszalałam, ale to dlatego, że ostatnio robiłam lakierowe porządki i wiele z nich wyrzuciłam, bo były już stare- także same rozumiecie, musiałam uzupełnić braki ;)


* 6 lakierów Essence, z limitki świątecznej, były pakowane po 3 sztuki- zieleń, jasny fiolet i srebro są z setu 02 got my list?, a pozostałe kolory to 01 naughty or nice?
* 3 lakiery Maybelline: 240 lilac charm, 165 busy blush i 615 mint for life
* 2 lakiery piaskowe rimmel, Star Dust 005 total eclipse i 003 aurora
* ulubiona odżywka Eveline z diamentem i "rozpuszczalnik" do lakierów poshe

W styczniu w moje ręce wpadły aż 3 produkty do ust, które kupuję bardzo rzadko, skończył mi sie tusz do rzęs więc wróciłam do starego ulubieńca i jakoś przestał się u mnie spisywać tak świetnie jak kiedyś.


* Golden Rose Velvet Matte numer 18
* Rimmel by Kate, matowa pomadka u numerze 102

* Manhattan Soft Mat o numerze 56K

* Max Factor 2000 Calorie

Musiałam kupić również rozświetlacz, ponieważ moją Mary-lou z The Balm przywłaszczyła mi moja mama ;) zdecydowałam się na ten rozświetlacz, ponieważ w internecie wyglądał tak pięknie, niestety na żywo ma zupełnie inny kolor i różowe tony, przez co w ogóle mi się nie podoba. Lepiej spisze się pewnie jako róż niż rozświetlacz.


* I <3 Makeup, Goddess of love, triple baked highlighter 

Rozświetlacz to u mnie kosmetyk niezbędny w codziennym makijażu, więc po nietrafionym zakupie serduszka z I <3 Makeup, postanowiłam wrócić do swojego ulubieńca :) Postanowiłam kupić go w sklepie internetowym Douglas, ponieważ miałam dwie potrzebne mi rzeczy w jednym miejscu- rozświetlacz i róż, o którym marzyłam od lat :)


* The Balm, Mary-lou manizer

* Mac, róż do policzków w kolorze Well Dressed

* Accentra, musujące kulki do kąpieli


Maseczki to mój nałóg, robię je co 2-3 dni i kocham je kupować ;) łącznie kupiłam ich 7, ale, że w jednym opakowaniu są aż 2 saszetki, więc łącznie mam ich 14. To u mnie zupełna nowość, więc mam nadzieję, że się sprawdzą.


* Montagne Jeunesse, oczyszczająca maseczka z wodorostami i błotem z morza martwego x2
* Montagne Jeunesse, maseczka peel-off z pomarańczą i witaminą C x2
* Montagne Jeunesse, witalizująca maseczka z ogórkiem i jabłkiem x2
* Montagne Jeunesse, złuszczająca maseczka z olejkiem awokado i orzechem włoskim x1

Do zamówienia z Douglas otrzymałam kilka gratisów- jakieś próbki i 100 ml płyn micelarny- Dr Irena Eris, którego jestem bardzo ciekawa :)




To by było na tyle jeśli chodzi o zakupy :)
Dajcie znać jeśli znacie, któreś z tych produktów, chętnie poczytam wasze opinie na ich temat :)
Co nowego wpadło w Wasze ręce w styczniu?



Trzymajcie się ciepło, 
całuję, eM!

niedziela, 18 stycznia 2015

Nowy poczatek :)

Witajcie!
Od dłuższego czasu zabieram sie za ponowne zalozenie bloga, ale jakos do tej pory mi to nie wychodziło. Dlugo zastanawiałam się czy zacząć czy może nie, ale jak widac w koncu podjelam decyzję.
Pierwszy post jest typowo informacyjny, napiszę w kilku słowach jaką tematykę będzie miał ten blog. Planuje dodawac tu różne posty trochę mojej codzienności, troche przepisów i co jakiś czas na pewno pojawi się post typowo kosmetyczny, bo jesli mogę byc szczera kocham kosmetyki, ale myślę, że większość kobiet podziela moją miłość :)





I to tyle na dziś.
Trzymajcie się ciepło, 
całuję eM.