za oknem piękna pogoda :) spacerek zaliczony, więc czas na nowy post na blogu :) chcę teraz częściej coś dodawać, bo masa kosmetyków czeka na recenzję ;)
Dzisiaj zapraszam Was na ulubieńców marca i kwietnia :) nie ma tego może za dużo, ale wybrałam same perełki :)
***
Pędzle Zoeva to coś o czym marzyłam odkąd tylko pojawiły się na polskim rynku ;) zawsze było mi jednak za szkoda pieniędzy, zwłaszcza, że moje pędzle z hakuro spisywały się u mnie idealnie ;) musiałam jednak znaleźć jakąś wymówkę by je kupić, więc moje stare pędzle oddałam mamie i siostrze i, same rozumiecie, musiałam kupić nowe ;p Pędzle jak dla mnie są idealne, uwielbiam je pod każdym względem- są mięciutkie, miło się z nimi spracuje, a pędzle do oczu to dla mnie bajka :)Niedługo pojawi się post na ich tema, więc nie będę się za bardzo rozpisywać :)
Moje włosy są w strasznym stanie, końcówki są tak zmasakrowane, że już chyba bardziej być nie mogą, dlatego robię wszystko by choć trochę poprawić ich stan. Pomóc mogą tu tylko nożyczki, ale do fryzjera pójdę pewnie dopiero w czerwcu, więc muszę się jakoś ratować w domu :)
Włosy zawsze suszę suszarką, więc potrzebuję dobrej ochrony, w sprayu termoochronnym z Tresemme zakochałam się od pierwszego użycia- pięknie pachnie, włosy po wysuszeniu są lśniące i miękkie, a w duecie z odżywką z tej samej firmy działa cuda :) Odżywka z Tresemme jest świetna, wygładza włosy i wyraźnie poprawia ich kondycję i pachnie tak samo pięknie jak spray- jedyne do czego mogę się przyczepić to opakowanie :) Kolejnym ulubieńcem jest serum Goodbye Damage z Garniera- moje ulubione :) wygładza włosy, nie obciąża ich ani nie tłuści, a do tego ten zapach :)
Jeśli chodzi o ulubieńców z kolorówki to mam ich aż dwóch ;p Tusz Gosh Catchy Eyes to mój tusz idealny- więcej możecie poczytać TUTAJ :) a puder z Catrice All Matt Plus bardzo pozytywnie mnie zaskoczył- matuje na cały dzień, ale nie jest to taki płaski mat, tylko taki jakby bardziej satynowy, po 8 godzinach w pracy twarz nadal wygląda dobrze i wcale nie trzeba nic poprawiać, bo nie świecę się tak jak np. po Kryolanie- niedługo napiszę o nim więcej :)
Od lat jestem wierna Rexonie, ale coraz więcej czytałam o antyperspirancie Lady Speed Stick i postanowiłam spróbować ;) jest to antyperspirant o najładniejszym zapachy ze wszystkich tych, które miałam- pachnie pięknie, lekko kwaśnie, owocowo ale i kwiatowo :) do tego świetnie chroni i nie brudzi ubrań :) Kolejnym zachwalanym produktem jest krem z 30% mocznikiem z Lirene i muszę przyznać, że już rozumiem dlaczego jest tak popularny :) świetnie i długotrwale nawilża, ma lekką konsystencję i bardzo szybko się wchłania- stopy są gładkie i miękkie :)
I to już wszyscy moi ulubieńcy :)
Co sprawdziło się u Was w kwietniu?
Całuję, eM!
Jeżeli o mnie chodzi to ostatnio bardzo polubiłam antyperspirant Stess Protect z Nivea;)
OdpowiedzUsuńJago jeszcze nie uzywalam, chociaz od jakiegos czasu mam w pkanach jego zakup :)
Usuńolejek z fructisa zawsze mnie ciekawił :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie najlepsze serum jakie miałam, a calkiem sporo tego typu produktów się przez moje ręce przewinęło :)
UsuńMiałam ten krem do stóp z Lirene i z pewnością za jakiś czas do niego powrócę. Jest świetny :)
OdpowiedzUsuńJa oewnie też zakupie kolejne opakowanie kiedy mi się skończy :)
Usuńz tych kosmetyków miałam tylko Lady Speed Stick, ale o innym zapachu i był średni :)
OdpowiedzUsuńJa z tego akurat jestem zadowolona ;)
Usuń