dzisiaj napiszę dla Was kilka słów o bardzo popularnym ostatnio rozświetlaczu z I <3 Makeup Goddess of Love na który skusiłam się, aby uzupełnić rozświetlaczowe braki, które spowodowane były tym, że mój jedyny i ukochany rozświetlacz z The Balm oddałam mamie ;)
Jeśli jesteście ciekawe mojej opinii o nim to zapraszam dalej :)
Jeśli chodzi o opakowanie i wygląd tego rozświetlacza, to nie muszę chyba dużo mówić- wygląda pięknie ;) i na tym chyba kończą się moje zachwyty na tym produktem.
Opakowanie jest papierowe, z odrobiną plastiku w środku, i wydaje mi się, że to właśnie przez ten plastik ma taki dziwny zapach- pachnie jak takie tanie buty, trochę jakby jakimś rozpuszczalnikiem lub farbą, ogólnie zapach nie jest przyjemny, ale nie czuć go na twarzy, więc nie jest to bardzo uciążliwe do czasu kiedy nie wąchamy rozświetlacza w pudełku ;p
W na zdjęciach kolor wygląda idealnie- czy to w opakowaniu czy na skórze, jest szampański, beżowy, złotawy- wydawać by się mogło, że kolor idealny dla mnie. Dlatego właśnie się na niego skusiłam, w internecie wyglądał pięknie, a nie miałam możliwości pomacać go w sklepie, bo produkty tej firmy nie są dostępne stacjonarnie.
Byłam bardzo podekscytowana zamawiając ten rozświetlacz- piękne opakowane, kolor, wydawało mi się, że zbliżony do Mary-lou z The Balm, no i cena- zapłaciłam za niego 20 zł. Myślałam, ze robię deal życia ;) Ale kiedy tylko paczka przyszła i otworzyłam rozświetlacz coś było nie tak, nałożyłam go na kości policzkowe, łuk kupidyna i pod łuk brwiowy, patrzyłam pod różnymi kątami, w różnym świetle- i okazuje się, że ma różowy kolor, a raczej opalizuje na różowo. Moja twarz wygląda bardzo niekorzystnie w takim kolorze i zamiast pięknego rozświetlenia wyglądałam na zmęczoną lub chorą. Użyłam go jednak kilka razy z różnymi podkładami i różami, ale efekt mi się nie podobał.
Próbowalam zrobić zdjęcia, aby pokazać Wam kolor tego produktu, ale na żadnym nie widać tego różowego koloru, zmieniałam ustawienia w aparacie, światło i nic. Najbardziej zbliżony odcień widać na zdjęciu powyżej, kiedy położyłam obok siebie Goddess of Love i Mary-lou. Nie jest to tak intensywny róż ja np. w przypadku Cindy-lou z The balm, według mnie to jest coś pomiędzy właśnie Mary-lou i Cindy-lou, bo jednak ma w sobie taką beżowawą, szampańską bazę ale opalizuje na różowo.
+ cena, około 20-25zł.
+ całkiem długo się utrzymuje, po pewnym czasie jakby lekko blednie, ale nadal widać go na policzkach
+/- jeśli chodzi o kolor to jestem zdecydowanie na nie, ale są osoby, którym taki odcień będzie pasował
+/- jest ważny tylko 12 miesięcy- myślę, że nikt nie jest w stanie zużyć go w takim czasie, ale jeśli chodzi o kosmetyki wypiekane to można używać ich trochę po terminie, póki nie zacznie się dziać z nimi coś dziwnego
- zapach, opakowanie jak dla mnie śmierdzi, sam produkt jest chyba bezzapachowy
Ja niestety nie polubiłam się z tym produktem, gdyby kolor bardziej mi pasował, byłby to idealny produkt na dzień, bo daje bardzo subtelne rozświetlenie, efekt oczywiście można stopniować dodając kolejne warstwy, nie daje może takiego efektu tafli jak moja ukochana Mary-lou, ale wygląda całkiem nieźle.
Jakie są Wasze ulubione rozświetlacze?
Całuję, eM!
Mi kolor przypadłby do gustu, bo lubię takie lekko różowe, ale tym zapachem mnie skutecznie odstraszyłaś od tego produktu :)
OdpowiedzUsuńKolor jest ladny, nie powiem, ale do mojej karnacji zupelnie nie pasuje. To chyba tylko opakowanie tak pachnie, bo na twarzy nie czuc juz zapachu ;)
UsuńKolorek na zdjęciu bardzo mi się podoba, szkoda że się nie sprawdził:/
OdpowiedzUsuńProdukt nie jest zły, ale zupełnie nie mój kolor ;) i jednak daje zbyt subtelny efekt, wole mocniejsze rozswietlenie :)
UsuńMnie w ogóle kosmetyki tej marki nie kręcą i nie rozumiem tego ogólnego szału na nie :P
OdpowiedzUsuńmnie właśnie też jakoś nie za bardzo ;p ani cienie, ani pomadki ani inne kosmetyki jakoś mnie nie zachwyciły ;) zdecydowałam się jedynie na rozświetlacz, ale to bardziej dlatego, że wydawało mi się, że kolor jest zbliżony do Mary-lou i chciałam trochę zaoszczędzić- ale jak widać nie wyszło ;p
UsuńSzkoda, że się nie sprawdził.. wygląda na prawdę uroczo :) Kolor tez nie wygląda tak źle.. No, ale wiadomo. Zdjęcie to zdjęcie. I każda cera jest inna :)
OdpowiedzUsuńNo niestety, każdemu pasuje coś innego ;) na żywo jest o wiele bardziej różowy i na mojej skórze nie wygląda korzystnie, ale myślę, że u kogoś z nieco ciemniejszą karnacją niż moja i może bardziej chłodną będzie pasował idealnie :)
UsuńO kurczę, faktycznie przebija się róż. Takiego rozświetlacza bym nie chciała. Chociaż masz rację, w opakowaniu wygląda pięknie.
OdpowiedzUsuńTaka jest wada zakupów przez internet niestety, nie ma możliwości sprawdzenia choćby koloru, bo na zdjeciach roznie to wyglada.
UsuńWygląda pięknie , szkoda ,że inaczej w rzeczywistości :(
OdpowiedzUsuńNo niestety, często tak bywa z kosmetykami kupionymi przez internet :)
UsuńOpakowanie ma piękne!
OdpowiedzUsuńOsobiście rozświetlaczy póki co nie używam, tak to jest ze studenckim budżetem :)
Essence czesto w limitkach ma fajne rozświetlacze :) nie sa drogie ale sa bardzo dobrej jakości :)
UsuńDzięki za info! Przy najbliższych zakupach na pewno poszukam ;)
UsuńOpakowanie mi się podoba,szkoda, że Ci się nie spodobał. Ja używam rozświetlacza ze Sleek'a z paletki do konturowania i jest in moim ulubieńcem.
OdpowiedzUsuńmiałam okazję go użyć kilka razy i pięknie wygląda na twarzy :)
UsuńSzkoda, że nie sprawdził się tak jak powinien. :)
OdpowiedzUsuńmyślę, ze jeśli komuś kolor tego produktu będzie pasował to sprawdzi się nieźle :)
Usuń